Ledwo wróciłam do domu, a jestem jak w oblężonej twierdzy… Dookoła zasieki z drutu kolczastego, setki policjantów w wozach bojowych, zablokowane ulice dookoła Placu Schumana … z balkonu jak z loży w teatrze mogę oglądać przeróżne spektakle: zamiast czarnego asfaltu, białe mleko niczym rwący potok płynęło ulicą Stevin w dół, płonące opony i krowy na platformach jak w karnawale w Rio de Janeiro al to po prostu  strajk rolników. Zapewne nie ostatni. Ma utrudnić życie i utrudnia dość mocno. Policjanci doświadczyli tego dobitniej, bo na ich głowy posypał się grad jabłek… nie wiadomo tylko czy ich żony upieką dzisiaj szarlotki.:)