Jak zwykle w inna stronę niż wszyscy. Pociągiem do Sintry i autobusem do Azenhas-do-Mar. I …zupełnie inna pogoda. Szkwały niosące rozpyloną wodę z oceanu. Zimno do szpiku kości. Obiektyw suchy tylko kilka sekund. Tylko na momencik słońce wysłało kilka nieśmiałych promyczków. Tak, żeby zrobić jedną – dwie klatki filmu. A jednak jest to miejsce, gdzie mogłabym zostać na zawsze. Kocham Atlantyk!