Kilkudziesięciu kelnerów wystartowalo w biegu na 2,5 km z tacami, na których stała butelka alkoholu i trzy napełnione kieliszki. Wygrać mógł tylko ten, który nie rozlał drogocennego płynu. Doping zgromadzonych na trasie widzów był ogromny. Co chwilę słychać było brzęk szkła i jęk zawodu publiczności, taki zawodnik, już bez szans na zwycięstwo ale dzielnie biegłw stronę mety, żeby choć ukończyć bieg. Świetna impreza…