Paryż w kwietniu to nie jak Paryż…pachną ulice i bulwary. Parki i skwery toną w kwieciu różowym i białym. Tulipany zachwycają feerią barw. Wszędzie wirują płatki, które wiatr układa w kolorowe miękkie dywany. Jak zwykle w kwietniu, rozpoczynają się przeróżne biegi uliczne i maratony a w weekendowy poranek można spotkać amatorów aktywnego relaksu w jednakowych koszulkach, czasem z małymi flagami wpiętymi we włosy. Zwykłym mieszkańcom i przyjezdnym utrudnia to nieco życie. Niektóre autobusy nie jeżdżą w ogóle, inne mają pozmieniane trasy. Przez te zmiany poznałam miejsce, na którym najprzyjemniej płynie czas. Z Avenue Joseph Bouvard pięknie położonego przystanku wśród soczystej zieleni, pod czujnym okiem górującej nad kamienicami Wieży Eiffla, można odjechać trzema liniami: 87, 42 i 69. Ta ostania zabiera klientów czerwonym piętrusom wycieczkowym, gdyż łączy szalenie ciekawe miejsca: Pola Marsowe, Plac Inwalidów, Muzeum d’Orsay, Luwr, Pont Neuf, Hotel de Ville, wyspę z Katedrą Notre Dame i Świętą Kaplicą wewnątrz Pałacu Sprawiedliwości, Plac Bastylii i najsłynniejszy cmentarz Pere Lachaise. 69 jedzie powoli, dostojnie i majestatycznie. Jakby specjalnie dla takich pasażerów jak ja. Uwielbiam podglądać Paryżan, jak spędzają zwykły dzień, idą po bagietki do patisserii za rogiem, wyprowadzają psy na spacer, czekają na rogu na znajomych czy organizują “wypad panieński” spacerując grupami w różowych kapeluszach kowbojskich czy kwiecistych wiankach na głowach z piwem w ręku. Paryż w kwietniu staje się najbardziej kolorowy a tłem dla niekonwencjonalnych mieszkańców jest wiosenny, niepowtarzalny urok przyrody.