BRETOŃSKIE PRZYSMAKI TO NIE FASOLKA PO BRETOŃSKU…
![](https://barbaramichalowska.com/wp-content/uploads/2016/12/42CDBC99-CEEF-44BB-968C-05A1C9F70FD3.jpeg)
Skręt z autostrady na Dinan pojawił się nagle, decyzja zapadła więc w ostatniej chwili. Cudowne średniowieczne miasteczko. Ma się wrażenie, że mieszkańcy nie mogli się zdecydować na rodzaj zabudowy. Z dziwacznie pokrzywionymi sztachulcowymi kamieniczkami sąsiadują stateczne, ciężkie z szarego granitu. Miasto otoczone kamiennymi murami ale pękate bramy i baszty nadają mu rys lekkości. Od tysiąca lat leżało na szlakach bogatych kupców i dzisiaj nie narzeka na odwiedzających. Przewodnik Pascala poleca Creperie Ahna, która zyskała renomę dzięki pomysłowości kucharza i domowemu cydrowi. Niestety, Dziś wyjątkowo była zamknięta, ale na tej samej rue de la Poissonnerie jest niemal naprzeciwko rodzinna Val de Rance, w której można zjeść fantastyczne gryczane sarrasin z cebulką, jajkiem, boczkiem i serem gruyere na deser słodkie z karmelem lub z konfiturą, obowiązkowo popijając szklaneczką domowego cydru. Kilka butelek tego nektaru świetnie zniosło podróż w bagażniku, by pomóc nam zatopić się w kulinarnych wspomnieniach późnym wieczorem.