Ostatnio jest trudny czas, w niektórych zawodach wojna w Ukrainie powoduje pracę na okrągło, bez rozróżniania czy jest czwartek, wtorek czy niedziela. Więc gdy możemy ukraść godzinę czy dwie w tygodniu, korzystamy z ciepła płynącego z nieba. Poranki są jeszcze rześkie i chłodne, ale w dzień słońce potrafi już pokazać swoją siłę. W parkach przekwitają już krokusy, oddając pierwszeństwo narcyzom i żonkilom. Ja tradycyjnie czekam na ukochane tulipany, by wpaść na dzień do Niderlandów i pobuszować w łanach żółci czy czerwieni. Przez ostatnie dwa lata było to utrudnione przez pandemię, ale teraz żadna siła mnie nie powstrzyma… zrobię milion zdjęć na zapas… bo cytując Pierre Beaumarchais: „Śmiejmy się! Kto wie czy świat potrwa jeszcze trzy tygodnie?“

Ostatnio nic nie jest pewne…