Wstąpiliśmy przypadkiem na lunch. Decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Przepiękne miasteczko z kamieniczkami z muru pruskiego, zdobione malowidłami przeglądającymi się w kanałach, co zresztą reklamowane jest jako Mała Wenecja. Mnóstwo knajpek, sklepów, wszystko tętni życiem. Można poczuć się fantastycznie wśród kolorowych perełek na każdej uliczce. Niespodzianką było spotkanie znajomych z Brukseli, którzy również wybrali to piękne miejsce na przystanek w drodze nad włoskie Como. Mam nadzieję Wiolu, że zachwyciło Cię najpiękniejsze włoskie jezioro…:)