Właściwie to znowu jestem zawiedziona. To jest problem, gdy za pierwszym razem uczestniczyło się w czymś świetnym… zacząć z górnego “C” i powodować by napięcie i zainteresowanie tylko rosło i rosło, mógł tylko Hitchcock… Pierwszy raz Light Festival obejrzałam kilka lat temu w Berlinie i wszystkie następne były tylko nędzną imitacją bez polotu. Jednak zawsze jest nadzieja i wczoraj wybrałam się nad kanał brukselski. Niestety, mogę powiedzieć tylko, że żałuję czasu jaki poświęciłam na te pokazy..:/