W czasie pandemii granice były zamknięte, więc zmuszeni byliśmy zwiedzać kraj w którym żyjemy. Miało to oczywiście dobre strony, odwiedziłam wszystkie beginaże belgijskie i niderlandzkie, nieodkryte zaułki i parki w większych miastach, zamki, większość muzeów, kopalnie węgla kamiennego, miejsca pamięci pierwszej i drugiej Wojny Światowej a nawet pola czerwonych maków i szlak rzeźb na wybrzeżu. Wioski walońskie nie były do tej pory moim priorytetem, chociaż kilka było faktycznie interesujących jak Torgny o prowansalskim klimacie z kilkoma kolorowymi domkami i winnicami na obrzeżach. Szukałam kolejnych destynacji na krótkie, jednodniowe wypady, gdy nie ma możliwości dłuższego wyjazdu i mam… znalazłam listę: Les Plus Beaux Villages de Wallonie/Najpiękniejsze wioski Walonii  https://walloniebelgiquetourisme.be/fr-be/3/ou-aller/villages-de-wallonie

Na tej liście jest wspomniana Torgny, ale też Thon, Sohier, Ragnies, Soulme, Wéris, Celles, wiele innych i właśnie Crupet położony pomiędzy Namur a Dinant.

Malownicze domy z piaskowca i wapienia wydają się być przyklejone do zboczy niczym w amfiteatrze kierują swoje okna na dno doliny, gdzie pyszni się niedawno odrestaurowany Zamek Carondelet z XI wieku. Malowniczy średniowieczny donżon wyłania się z wód jeziora Crupet, trójprzęsłowym łukowym mostkiem łącząc się ze stałym lądem. Przez wiele lat zamek przechodził z rąk do rąk, w 1667 roku odziedziczył go ród Mérode aż do rewolucji francuskiej. Główny budynek miał trzy kondygnacje z wapienia i został odrestaurowany w pierwszej połowie XX wieku. Później dobudowano na nim kilka elementów, dodatkowe piętro z nowym dachem, okna w renesansowym stylu i wieżę ze schodami. W centrum wioski, tuż przy kościele świętego Marcina jest specyficzna atrakcja. Sztuczna grota świętego Padewskiego utrzymana w kiczowatym stylu, robi wrażenie na każdym, kto ją odwiedza.

To miejsce kultu religijnego zostało zbudowane w latach 1900-1903 przez mieszkańców Crupet na prośbę ich proboszcza. Ówczesny ksiądz Gérard, miał bardzo szczególne uczucia do tego świętego i poprosił mieszkańców wioski o zbudowanie imponującego pomnika, który byłby mu poświęcony. W jaskini znajdują się  sceny z życia św. Antoniego zrekonstruowane przy użyciu żeliwnych posągów. Mimo wątpliwej jakości artyzmu, jest to miejsce kultu i pielgrzymek, ale jest też oryginalnym zabytkiem, który zachwyca niektórych odwiedzających. Osobiście czułam się bardzo niekomfortowo przeciskając się do wyjścia obok dość realistycznej rzeźby umarłego świętego, przy którym stoją naturalnej wielkości postacie Jezusa i Ojca Pio. Z ulgą opuściłam grotę…ale to nie koniec atrakcji, bo przy tylnym wyjściu jest jeszcze bardzo realistyczna figura skrzydlatego diabła odganiającego się od dobrych mocy świętego Antoniego Padewskiego.

Przyjemnie było opuścić to miejsce starcia sił dobra ze złem i przejść na drugą stronę ulicy do Le Pachis Café Restaurant. Miejsce to nie ma oficjalnego menu na stronie internetowej, ale codziennie w porze lunchu prezentowane są sugerowane potrawy, za które szef kuchni ręczy głową.

Dzisiaj tę głowę zachował, nigdy i nigdzie nie jadłam tak wspaniałego pstrąga w migdałach jak tu. Mięso było wręcz puszyste, prażone migdały podbijały smak ziół, w jakich był upieczony… po prostu poezja. Poznając inny kraj nie wystarczy zwiedzić stolicę, zrobić zdjęcia w instagramowych miejscach, pójść do restauracji hotelowej czy wyspecjalizowanej w karmieniu turystów. Trzeba wejść do środka, czasem usiąść przy stoliku wiejskiej tawerny i zamówić to, co jadają mieszkańcy. Czasem jest to błąd, ale taki, który również uczy jak odrębne są nasze kultury a czasem zakochujemy się w smakach i zapachach przenosząc je do własnego domu.

 

https://cdn.wbtourisme.be/sites/default/files/plus-beaux-villages-de-wallonie-brochure-befr-2020.pdf?_x_tr_sl=fr&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=nui,sc