NOWE NATO
Każdy wie, że prowizorka jest najdłuższa. W tym przypadku mądrość ludowa również się sprawdziła. Długo, bardzo długo kwatera główna NATO, mieściła się w brzydkich, niskich baraczkach po południowej stronie Boulevard Léopold III. Ale to już koniec… od niedawna reprezentacje kolejnych krajów przenosiły sukcesywnie swoje biura do nowej, pięknej, nowoczesnej siedziby na drugą stronę ulicy.
Nie obyło się bez falstartu, bo potężna belgijska ulewa przeniknęła przez powłoki dachu, zalewając gotowe biura. Miałam dziś okazję zobaczyć od środka cudo za 1,12 mld euro, budowane od 2010 roku. Dopiero kilka dni temu uroczyście podniesiono flagi państw członkowskich i flagę NATO a uświetnił to wydarzenie król Belgów Filip i belgijski premier Charles Michel. Budynek jest wspaniały, zaprojektowany tak, aby z lotu ptaka przypominał splecione palce, symbol jedności i współpracy. W środku, ma się wrażenie spacerowania po uliczkach szklanego miasta na dnie oceanu. Panuje tam cisza, nie dochodzą dźwięki przelatujących samolotów z pobliskiego lotniska Zaventem, ani tuż obok przejeżdżających tramwajów. Nawet windy bezszelestnie zawożą na wybrane piętra. Aby dotrzeć do polskiego przedstawicielstwa, trzeba pokonać kilometry po lśniących kamiennych posadzkach i przejść przez niezliczone bramki kontrolne. Kompleks budynków jest niemal samowystarczalny. Bardzo dobrze zaizolowane ściany zapobiegają utracie energii latem i zimą, dynamiczne szkło pozwala wykorzystywać światło dzienne bez strat a automatycznie sterowane oświetlenie dostosowuje się do natężenia światła naturalnego.
Zastosowano też podwójny system ogrzewania i chłodzenia: geotermalny i obiegu powietrza. Nawet ciepło produkowane przez komputery i serwery używane jest do ogrzewania wody w basenie a woda spływająca z ośmiu budynków, jest zbierana pod ziemią w dwóch ogromnych zbiornikach i używana do fontann ale też do podlewania, czyszczenia i spłukiwania toalet.
Mankamentem są stosunkowo małe parkingi i brak ruchomych chodników…ale to drobnostka przy tak ogromnym przedsięwzięciu. Przepraszam za obrazek, niestety, dostałam zgodę na zrobienie tylko jednego zdjęcia i to wcale nie w tę stronę, na której mi zależało, nie moją komórką, pod oczywistym nadzorem wszechobecnych kamer.