Byłam dziś w moim „Tajemniczym Ogrodzie”… jest jeszcze dość chłodno i mało osób przychodzi posiedzieć na ławeczkach, ale te kilka osób które mijałam, idąc do swojego ulubionego miejsca w sercu parku zachowywało się identycznie. Tu nie przychodzi się patrzeć w ekran smartfona, czytanie również nie jest ulubioną aktywnością, nie mówiąc już o rozmowach. Nawet grupa starszych nastolatków, którzy na przerwę a może na wagary wybrali Park, zachowywała się cichutko, szepcząc coś między sobą. Bo najprzyjemniej po prostu patrzeć… Patrzeć na drzewa, na promyki leniwego jeszcze słońca, nieśmiało łaskoczącego listki krzewów… Trawa jest już bardzo zielona, potrzebuje kilku cieplejszych dni, żeby wybuchnąć nie dając już możliwości powrotu zimie. Uśmiech sam się pojawia i zostaje na długo, układają się też myśli… i już wiem, ze każdy następny dzień będzie lepszy…:)