Niemiłosierny upał, w centrum informacyjno-muzealnym nad głowami rozpylana jest woda, która nie ma szans … w tej samej chwili wyparowuje. Do mostu trzeba przejść kilkaset metrów, co wydaje się być ponad siły w 40-sto stopniowym upale. Na szczęście alejka jest częściowo ocieniona… Pont du Gard pojawia się nagle, za zakrętem i powala swoim ogromem. Spina brzegi rzeki Gard. Cały system kanałów, doprowadzał codziennie ok. 20 tys. m3 wody do Nimes, miał długość 50 km i różnicę poziomów 17 m. Sam most ma długość 275 m i różnicę poziomów 2,5 cm. Jest wysoki na 49 m i szeroki na 6,4 m u podstawy. Składa się z trzech pięter arkad o różnej liczbie i wielkości. Pont du Gard nie przecina rzeki pod kątem prostym, lecz biegnie lekko pod ukosem, pod prąd wody. Robi ogromne wrażenie niezależnie z jakiej perspektywy się go ogląda.

W latach 90-tych Pont du Gard stał się niezwykle popularną atrakcją turystyczną, ale był zatłoczony ruchem ulicznym – pojazdy nadal mogły wjeżdżać na most drogowy z 1743 roku -do tego dochodziły nielegalnie zbudowane konstrukcjami i sklepami turystycznymi wzdłuż brzegów rzeki. Jak ujął to architekt Jean -Paul Viguier – „apetyt na zyski” przekształcił Pont du Gard w „atrakcję na wesołym miasteczku”. W 1996 r. Rada Generalna departamentu Gard rozpoczęła duży czteroletni projekt poprawy tego obszaru, sponsorowany przez rząd francuski we współpracy z lokalnymi źródłami, UNESCO i Unią Europejską. Cały obszar wokół mostu został wyłączony z ruchu kołowego, a na północnym brzegu zbudowano nowe centrum dla zwiedzających według projektu Jean-Paula Viguiera. Przebudowany ​​obszar wokół Pont du Gard jest teraz znacznie cichszy dzięki usunięciu ruchu samochodowego, a nowe muzeum zapewnia odwiedzającym znacznie lepszy kontekst historyczny. Pont du Gard jest dziś jedną z pięciu największych atrakcji turystycznych Francji, z 1,5 mln zwiedzających rocznie.

Pomimo iż jest to teren muzeum, to dookoła mnóstwo ludzi opala się, pływa kajakami, młodzi chłopcy urządzili sobie konkurs skoków ze skały. Bardzo podoba mi się, że takie miejsca żyją, są pełne ludzi a nie umierają odgrodzone kilometrami barierek i trawnikami z zakazem wstępu.