Parc Josaphat  w dzielnicy Schaerbeek nie leży w moim sąsiedztwie, ale odwiedzam go zazwyczaj kilka razy w roku: w kwietniu, gdy kwitną przepiękne magnolie i japońskie wiśnie, w lecie gdy organizowane są koncerty i pokazy filmów i jesienią, bo tło złocisto-czerwonych drzew na różnych poziomach terenu pięknie komponuje się na zdjęciach.  Nie jest to taki zwykły park z alejkami, trawnikami i drzewami …  jest pozostałością starego lasu Linthout, zaprojektowany przez Edmonda Galoppina z Melsbroek i otworzony z wielką pompą przez króla Belgów Leopolda II – 6 czerwca 1904 roku. Jego nazwa pochodzi od podobieństwa między doliną  Roodebeek, w której znajduje się park, a Doliną Jozafata w Ziemi Świętej, co zapisane zostało przez pielgrzyma wracającego z Palestyny w 1574 r.

 

Obecnie park Jozafata jest większy i piękniejszy, obejmuje stawy, które są domem łabędzi i kaczek, pochyłe łąki, place zabaw, małą farmę osłów i podobno największą liczbę sztucznych skał krajobrazowych w regionie Brukseli ma także tor do minigolfa, strzelnicę łuczniczą, trzy kawiarnie: La Laiterie, La Buvette Saint-Sebastiaan i La Guinguette Populeir i kilka stawów. Każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego. Spacerując po Parku Josaphat oglądamy dość dużą kolekcję rzeźb, w tym dzieła rzeźbiarzy  Julesa Langea, Victora Rousseau, Josepha Van Hamme’a, Jeana Lacroarta, słynny Kopciuszek – Edmonda Lefevera i Ewa i Wąż Alberta Desenfansa. Do parku przylega klub tenisowy i stadion piłkarski używany przez  KVV Crossing Elewijt na którym w 1984 roku Bob Dylan dał historyczny koncert na którym bawiło się 20 tysięcy osób.  Park nie jest nudny, atrakcyjności dodają mu różne poziomy, alejki wijące się pomiędzy stawami, wysokimi drzewami a niską roślinnością. Mam oczywiście ulubione miejsca takie jak alejka różowych wiśni japońskich ale też ławeczki w swoistych enklawach, odgrodzone zielenią od wzroku spacerowiczów. Wielkim atutem tego miejsca jest położenie z dala od głównych szlaków turystycznych, co tworzy go skarbem mieszkańców. Może warto tam zajrzeć …