W drodze na południe Francji wpadliśmy do Dijon po musztardę, ser i bagietki. Pogłaskaliśmy znowu złotą sowę na ścianie katedry z najpiękniejszymi gargulcami na świecie.

Przy okazji pobuszowaliśmy na targu książkowo-bibelotowym, który jak w każdy piątek zaanektował długą ulicę od Place Grangier do samych drzwi katedry, przemiły pan w Crèmerie-Fromagerie Le Chalet Comtois opowiedział nam zalety wszystkich serów w sklepie: owcze, kozie, krowie … nie mają przed nim żadnych tajemnic. Nie zdążyliśmy stać się ekspertami, więc zdaliśmy się na jego gust… wieczorem ze świeżą bagietką i masełkiem smakował wybornie… a my nastawiamy budzik na rano i już w myślach jedziemy dalej. Kolejny kierunek: winnice Beaujolais🍷🍷