Rano spacerowaliśmy w podziemiach Arras, zwiedzaliśmy wojenne ślady na tych północno francuskich ziemiach, ogrom tragedii i wszechobecne cmentarze stopują myśli na długo, maleńkim odprężeniem jest widok morza, siła przypływu, wysokość fal, wiatr i słońce. Do tego fantastyczne owoce morza w ulubionej Cap Nord… aby choć minimalnie złagodzić przeżycia tego dnia.