Woda z prądu czy z prądem?
Jakby mało było atrakcji okołopandemicznych, to pojawiła nam się w domu ciekawa AWARIA!
Rano zapaliło się światło samo z siebie włączając przy okazji wentylator, tego światła nie można było zgasić, buczenia też nie…
Później okazało się, że włącznik światła łazienkowego zlokalizowany w trójpaku razem z kolejnym włącznikiem światła i kontaktem jest cały mokry, a spod ramki okalającej leci ciurkiem woda po ścianie na podłodze robiąc kałużę.
Przez długą chwilę wpatrywałam się w to dziwo, zastanawiając się czy jestem w sławnej komedii o domu-skarbonce, gdzie aktor odkręcał gaz w kuchence i zostawał oblany wodą … uff my tu gazu nie mamy więc indukcja w kuchni wodą nie pryskała ale dlaczego mamy wodospad na ścianie z miejsca, gdzie powinien dochodzić tylko prąd?
Na to pytanie póki co nie znamy odpowiedzi.
Właściciel budynku jest właścicielem firmy budowlanej, która ten dom remontowała od zera… na nasze rozpaczliwe telefony, maile, sms-y i zdjęcia z belgijskim spokojem odpowiedział w końcu, że jak wróci to przyjdzie.
Ale kiedy? I tu przypomniał mi się kolejny film (ach ta pamięć) Halo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy z 1978 roku. Jest w nim scena, kiedy narzeczony głównej bohaterki pyta krawca Saramonowicza, czy mógłby mu pożyczyć 50 zł.: Może mógłbym, ale dopiero jak wrócę z Radomia. A kiedy pan wróci? A wcale się nie wybieram.
Trochę suchar ale bardzo na czasie… jednakowoż landlord przyszedł popołudniem, popatrzył, pobiegał po piętrach, zapalił światło, zgasił, pomacał mokrą ścianę, znowu zapalił i zgasił światło… w tak zwanym międzyczasie na suficie uwidocznił się mokry pas ale wcale nie prostopadły a równoległy do rzeczonych włączników światła i zbyt oddalony, żeby był bezpośrednim powodem…
pan właściciel znowu pobiegł do mieszkania sąsiadki piętro wyżej i nic tam znowu nie zauważywszy wrócił z wiadomością, że to może być poważna sprawa (!!!) i on musi to sobie do jutra wszystko przemyśleć.
O zamknięciu wody w mieszkaniu powyżej nie wspomniał… tak więc póki co mamy wyłączone korki odpowiadające za oświetlenie w łazience i czekamy na możliwość odpadnięcia namokniętej płyty gips-karton zgodnie z prawem grawitacji.
Ale są i dobre strony: z wyłączonym światłem wydaję się sobie ładniejsza i dużo młodsza… a co przyniesie jutro i następne dni, obaczym – jak to mówią francuskojęzyczni z północnej krainy Ch ti znanej z filmu Jeszcze dalej niż Północ.
Mam jednak w pamięci poprzednie mieszkanie na sąsiedniej ulicy, gdzie awaria wody w naszym domu zaowocowała potężną wyrwą w jezdni, w którą wpadł samochód tak, że nie było go widać i remont połowy ulicy ciągnący się przez dwa miesiące. Tak więc trzymajcie kciuki, żeby historia się nie powtórzyła. Ale, może będzie i dobra strona tej sytuacji, bo może podgrzany wrzątek będzie leciał ze ściany po pstryknięciu włącznikiem… tak dizajnersko …