Czy chcę tam wrócić? Oczywiście, ale nie do stolicy. Przeraził mnie ten wszechobecny brud, niewyobrażalne zaniedbanie i nonszalancja. Przed przyjazdem słyszałam, że to kraj kontrastów. Szukałam tych kontrastów. Wydawało mi się, że polegają na zestawieniu potężnych, pięknych niegdyś pałaców z budynkami w ruinie. Tak … ale to nie wszystko. Największe kontrasty są w mentalności ludzi. Wydaje się, że naród nie wyrósł z czasów słusznie minionych, choć minęło ponad 25 lat od egzekucji Ceausescu i jego żony Eleny. To, co obserwowałam z okien hotelu, przypomina nieco tamte czasy … ludzie swoją masą naciskają na rządzących, następują zmiany i … i nic… Oni po prostu nie wiedzą co dalej. Chcą, żeby “ktoś coś zrobił” nie zmieniając nic w sobie samym. Miasto, kondycja państwa jest w ruinie. Jest wszechobecna bieda, brud i korupcja. Pojęcie “wolnego rynku” jest tylko usankcjonowaniem oszukiwania. Czułam się oszukiwana i wykorzystywana na każdym kroku: poziomem usług, absolutnym brakiem jakości, niemożliwością skorzystania z tego, za co zapłaciłam. To ogólniki a teraz przykłady z bardzo krótkiego pobytu: taksówkarz zażądał dwukrotnej ceny niż zwyczajowo płaci sie za przejazd z lotniska do centrum, w pokoju hotelowym miało być jacuzzi i było, tyle, że dysze pluły brudem i rdzą, szklanka w hotelu pomimo, iż owinięta w foliowy woreczek – miała zaschnięty cukier na dnie, windziarz hotelowy niemal siłą zabrał moją maleńką walizeczkę, przeniósł ją dwa metry do pokoju i dotąd opowiadał mi ile mam programów rumuńskiej telewizji, aż dałam mu kasę, na którą wcale nie załużył, dzienny bilet na metro przestał działać po drugim przejeździe, chodniki były tak pełne dziur, że momentami nie można było iść a zaowocowało to skręceniem kostki, na zestaw klasyczny z McChickenem w McD czekałam ponad 20 min – taka jest jakość obsługi. Hitem rumuńskim jest zakaz (!) wrzucania zużytego papieru toaletowego do muszli. Służą do tego … kosze(!) Wszędzie nalepione są instrukcje takie jak na zamieszczonym zdjęciu i wszystkie publiczne toalety są upstrzone tym zużytym papierem. Dziwny to kraj. Siła korupcji jest tak ogromna i tak zakorzeniona, iż wydaje mi się, że “załatwiają” chleb, zamiast go po prostu kupić… Boję się, że wszyscy: dziennikarze, politycy innych krajów i biznesmeni mają wypaczone zdanie na temat tego, jak wygląda życie Rumunii. Są wożeni służbowymi autami do najlepszych restauracji, mieszkają w najlepszym hotelu. Nie wchodzą do metra z tłumem, nie zaglądają na przedmieścia czy nawet za mur parku przy Parlamencie. Ja to zrobiłam i mam zapewne minimalne, ale mam – prawo do opowiedzenia o tym, co widziałam. Nigdy jeszcze nie czułam tak ogromnej ulgi lądując w Domu…