W Bretanii jest wiele miejsc na uboczu portów, albo w zapomnianych zatokach, gdzie stare łodzie rybackie mogą leżeć samotnie znajdując wieczny odpoczynek na mieliźnie, ale wszystkie zawierają setki wspomnień o przygodach, opowieściach o solidarności między ludźmi, przyjaźniach między rybakami a czasem dramatach i tragediach. Magiczne chwile zamknięte w ładowniach, gdzie ma dostęp tylko słońce, wiatr, deszcz i rytm przypływów i odpływów. Na niektórych, wysłużone i zniszczone niczym pary staruszków zmęczonych życiem wspierają się o siebie i tak razem trwają i trwają…

Niemal każdy taki cmentarz wygląda podobnie, jeden z większych, dobrze znanych jest w niewielkim uchyłku rzeki La Rance płynącej przez piękne, kamienne miasteczko Dinan do ujścia pomiędzy Saint-Malo a Dinard. To wyjątkowe miejsce w pobliżu Quelmer gości wraki trawlerów, kutrów i innych jednostek przybrzeżnych, które  wybrały tę odległą przystań na zakończenie swoich dni.

Kiedyś wystawione na wszystkie niebezpieczeństwa związane z przypływami dochodzącymi tu nawet do 13,5 m, obecnie ujście La Rance jest zablokowane przez tamę elektrowni pływowej, która wykorzystuje zasoby tych silnych pływów do produkcji energii elektrycznej.

Innym ciekawym cmentarzyskiem jest zatoczka przy wiosce Rostellec na Półwyspie Crozon. Bardzo łatwo ją ominąć, drogowskaz to kawałek tekturki na patyku, nawet GPS nie ma w swoich zasobach tak maleńkiego miejsca. Jedzie się wąziutką dróżką, miejscami zbyt wąską nawet na jeden samochód. Nawet dokładne mapy Google niewiele pomogą, gdyż obszar przylega do terenów wojskowych i jest na mapie skutecznie rozmazany. Gdy po wielu trudach udało się nam dojechać, był odpływ i wszystkie sędziwe łodzie lekko pochylone leżały na boku lub wspierały się o siebie utrzymując równowagę. Było w tym obrazie coś wzruszającego i rozczulającego i nie dziwię się, że spotkana tam, skupiona przed sztalugami malarka wybrała właśnie to miejsce na swój kolejny obraz.

 

Kilkanaście kilometrów dalej w Camaret-sur-Mer przy Le Stilon, jest ekskluzywny niewielki cmentarz łodzi tuż przy kaplicy Notre-Dame-de-Rocamadour na nabrzeżu portowym. Kilka emerytowanych łodzi stoi sobie wygodnie i dostojnie, mając widok na ocean a z drugiej strony na miasto. Być może właśnie stąd wypływały przez lata codziennie na połów i w uznaniu zasług nie oddano ich do przytułku a pozwolono dotrwać do końca w ukochanym środowisku.

Łodzie starzeją się tak jak ludzie, jest więc coraz więcej miejsc takiego spoczynku, jednak każde ma w sobie smutek przemijania zmieniającego siłę i piękno w próchno i rdzę…