Belgia znowu zamyka granice od środy 27 stycznia, ta wiadomość dotarła do nas w Holandii, ups … Niderlandach. Pojechaliśmy po odrobinę normalności i oddechu bez obowiązkowych maseczek.
Celem numer 1 był Amsterdam, ale o tym innym razem, natomiast nie mniej ekscytująca była wizyta w Hadze.
W wielu wielkich miastach natykałam się na rzeźby Igora Mitoraja: w Krakowie, Londynie, Rzymie, Mediolanie, Florencji, Atenach, Pizie a dzisiaj w końcu w Hadze. To kolejne ale tym razem udane podejście. Rzeźba Beeld Boulevard jest własnością zbiorów Instytutu Rzeźby muzeum Beelden aan Zee, które można znaleźć w Scheveningen – jednej z ośmiu dzielnic holenderskiej Hagi, przepięknie położonej przy nadmorskich wydmach. Od kilku lat dojazd do muzeum jest bardzo utrudniony przez ciągnący się generalny remont kilku okolicznych ulic. Dzisiaj też trasa wiodła przez nadmorskie alejki i labirynt jednokierunkowych uliczek.
Parę lat temu przy okazji kolejnej podróży po Włoszech odwiedziłam Pietrasanta, małe miasteczko pomiędzy La Spezią a Pizą, gdzie przez pół wieku mieszkał Igor Mitoraj. Nie bez przyczyny Pietrasanta jest nazywane mekką artystów, po biały marmur przyjeżdżał tu sam Michał Anioł a obecnie ulice miasteczka są muzeum pod gołym niebem. Wiele z wystawionych rzeźb, to monumentalne prace Igora Mitoraja w których się wówczas zakochałam. Co ciekawe słynny rzeźbiarz podpisywał swoje dzieła w bardzo oryginalny sposób, mianowicie wszystkie usta jego rzeźb mają kształt ust samego autora.
Sam Mitoraj powiedział kiedyś w wywiadzie: ?chciałbym się roztopić w którejś z moich rzeźb i po prostu się rozpłynąć?. Właściwie już to zrobił. Zmarł w 2014 roku, ale w rzeźbach żyje cząstka jego geniuszu, jego myśl? która łączy się z naszym podziwem.