ITALIA … CHYBA JUŻ PO RAZ 40-sty …
Już dawno przestałam liczyć ile razy gościł mnie ten kraj. Nigdzie nie było mi tak dobrze jak tutaj i … jest mi absolutnie obojętne, czy jest to niedający się jednoznacznie sklasyfikować Neapol, zapierające dech piękne wioski przyklejone do skał Ligurii, kosmopolistyczno-antyczny Rzym, czy snobistyczny Mediolan ze swoim najpiękniejszym zapleczem Bellagio nad Como. Czy moze maleńkie miasteczka w Dolomitach z ich niekwestionowaną królową Cortiną d’Ampezzo. Przez 20 lat nazbieralo się setki ulubionych miejsc. Dzis jestem w Wenecji. Odkrywam ją po raz kolejny. To ogromna przyjemność spacerować poza turystycznymi szlakami, jeść tam, gdzie jadają mieszkańcy a późnym wieczorem przemierzać puste niemal nagie, pozbawione tłumów turystów nabrzeża. Opiszę więcej po powrocie do mojego komputera, bo trudno w tej kwestii współpracuje mi się z komórką ..:) Dziś zachwycona smakami tortelini panna e prosciutto, obowiązkową lokalną pizzą z karczochami i cukinią … popijając jako aperitivi – spritz /aperol, bitter, select, cynar/ w maleńkiej knajpce Al Garzoti przy S. Croce 890 – podsumowuję ten bardzo długi dzień. Był piękny – taki, którego każda sekunda jest ważna zapamiętania. Tak lubię …