Gdy mamy gości, zazwyczaj wybieramy wycieczkę do Luksemburga, bo mało kto specjalnie tam jedzie, bo jest na tyle niewielki, że spokojnie można objechać najważniejsze punkty w jeden dzień no i jest tylko dwie godziny jazdy samochodem od Brukseli.

Historia Luksemburga sięga X wieku. Kolejni jego władcy poszerzali granice hrabstwa wokół skały luksemburskiej, położonego na zachodzie Niemiec. Sukces osiągnął Henryk VII Luksemburski, który na początku XIV w. został królem niemieckim i cesarzem rzymskim. Dzięki temu karuzela zaczęła się kręcić na dużo wyższym poziomie i jego następcy sięgnęli po trony Czech i Węgier, zapominając stopniowo o swoim hrabstwie. Było ono zastawiane gdy zabrakło pieniędzy, a po wygaśnięciu rodu Luksemburgów przechodziło z rąk do rąk.

W końcu XV wieku znalazło się w rękach Habsburgów, najpierw hiszpańskich, a w XVIII wieku austriackich. Później księstwo zostało włączone  przez Napoleona do Francji. I chociaż w myśl ustaleń kongresu wiedeńskiego w 1815 Wielkie Księstwo Luksemburga uzyskało niezależność, to jednak bardzo okrojone związało się unią personalną ze Zjednoczonym Królestwem Niderlandów.

W 1839 według ustaleń konferencji londyńskiej straciło znaczną ziem walońskich na rzecz nowo utworzonej Belgii. Radziło sobie wchodząc w unię celną najpierw z Niemcami a później z Belgią. Kraj zyskał pełną niepodległość w 1867, przypieczętowaną zerwaniem unii personalnej z Holandią 23 lata później. Obecnie jedno z najbogatszych państw kontynentu świetnie sobie radzi, skutecznie przyciągając kapitał zagraniczny, oferując dogodne warunki ponad 100 bankom.

Spacer po stolicy jest przyjemnością. Na Starym Mieście Bock i Marché-aux-Poissons (targ rybny) tworzą najstarszą część Luksemburga. To właśnie tutaj, na skalistym zboczu Bock, hrabia Zygfryd około 963 roku kupił zamek, który nazwał “Lucilinburhuc” (mały zamek).  Stopniowo populacja rosła i rozciągała się z tej ufortyfikowanej twierdzy na okoliczny płaskowyż. Kościół, który później stał się kościołem św. Michała, został konsekrowany już w 987 roku.  Dookoła ogrodzenia zamku zaczęły odbywać się targi. W XII wieku kupcy założyli też drugi targ, który odbywał się przy dzisiejszej Rue du Marché-aux Herbes. To wtedy Luksemburg, centrum administracyjne hrabstwa, stał się prawdziwym średniowiecznym miastem.  Aby ochronić miasto, około 1200 roku zbudowano mury z basztami i ufortyfikowanymi bramami. Dzisiejsza Rue du Fossé biegnie właśnie wzdłuż tego muru. Obecnie w tej malowniczej części miasta znajduje się wiele atrakcji turystycznych, w tym kazamaty Bock z kryptą archeologiczną, kościół św. Michała, Pałac Wielkich Książąt, Narodowe Muzeum Historii i Sztuki, Muzeum Historii Miasta Luksemburga i oczywiście wielka gastronomiczna oaza.

Przyjemnie zasiąść w kawiarni tuż przy wejściu do pałacu w prowadzonej przez Nathalie Bonn Chocolate House, gdzie przy odrobinie szczęścia można spotkać członków rodziny książęcej. A wybierać można do woli: domowe pasty do smarowania są dostępne w prawie 20 różnych smakach, pyszna czekolada na drewnianej łyżce, która wystarczy włożyć na krótko do gorącego mleka by uzyskać smakowitą czekoladę na gorąco, ręcznie robione czekoladki i trufle, cienkie płytki waflowe dostępne w niezliczonych wariantach: z orzechami, suszonymi owocami, kawałkami kakao czy po prostu bez niczego no i oczywiście wspaniałe ciasta i torty…dla każdego, bezmleczne, bezglutenowe czy wegańskie. Swoimi mistrzowskimi słodkimi dziełami Chocolate House zawędrował aż na stoły książęce, co jest wielkim wyróżnieniem.

Próbujemy i zachwycamy się smakiem… przy następnej wizycie znowu tu wstąpimy.