Mąż wrócił z delegacji, przywiózł mi fantastyczne czekoladki… otwieram, czytam: “Cuba libre – jeden z najpopularniejszych koktajli świata, gdzie aromat słonecznej, komunistycznej Kuby ukryty jest w rumie i słodycz imperialistycznej coli łączą się ze sobą w drodze do wolności”… taki i podobne opisy przy każdym maleńkim dziele sztuki… dziękuję 🙂
Tylko czy ja się ośmielę to zjeść…

edit

oczywiście, ze pożarłam prawie natychmiast