NAJCZĘŚCIEJ KRADZIONE DZIEŁO SZTUKI – BARANEK Z LUDZKĄ TWARZĄ
W XV wieku Gandawa była drugim po Paryżu najludniejszym miastem, do tego bardzo bogatym ze względu na położenie na kupieckich szlakach.W tym czasie, miasto było stać na budowę większych i bogatszych kościołów niż te, które powstały wcześniej. Miedzy innymi w XV i XVI wieku uprzedni kościół św. Jana został przekształcony w okazałą, na miarę bogatej Gandawy – gotycką katedrę św. Bawona. Co do niej przyciąga turystów? Można długo wymieniać, ale najważniejsze skarby to barokowy ołtarz główny z biało-czarnego i czerwonego marmuru, zapierająca dech urodą rokokowa ambona ze złoconego drewna i marmuru, arcydzieło Rubensa: Wejście Bawona do klasztoru w Gandawie, Barokowe organy z 1625 roku, Tryptyk Kalwarii autorstwa Justusa van Genta, gotycki żyrandol bożonarodzeniowy, groby biskupów Gandawy … i oczywiście słynny na całym świecie Ołtarz Gandawski.
Słynny poliptyk powstał w latach 1426-32 na zamówienie bogatego małżeństwa Jodocusa Vijdta i Elżbiety Borluut. Nie mieli dzieci, którym mogliby przekazać majątek, postanowili więc zamówić i sfinansować ołtarz, jakiego jeszcze świat nie widział i to w głównej świątyni miasta. Zresztą ich własne, niezwykle realistyczne portrety, pokazujące ich fizyczną brzydotę, można oglądać po zewnętrznej stronie poliptyku. Inskrypcja umieszczona na ramie dzieła, dowodzi, że autorami są Hubert i Jan van Eyckowie. Nie jest to pewne, gdyż niektórzy historycy sztuki dowodzą, że to Jan pracował nad ołtarzem, natomiast Hubert nigdy nie istniał! Udokumentowany jest tylko fakt, że Jan van Eyck miał brata o imieniu Lambert. Na podstawie innych dokumentów i zachowanych prac niektórzy dowodzą, że Hubert van Eyck rzeczywiście żył i tworzył w Gandawie i być może to on rozpoczął tworzenie ołtarza, a potem dzieło kontynuował Jan, lecz niekoniecznie było między nimi bliskie pokrewieństwo. Przez sto lat, ołtarz spokojnie wisiał w katedrze, jednak w XVI wieku zaczęły się jego przygody. Podpalili go ikonoklaści kalwińscy napadający na katolickie kościoły. Następnie ukradł je Napoleon, lecz po klęsce pod Waterloo, został zmuszony do oddania go Gandawie. Długo nie wisiał w spokoju, gdyż katedra zastawiła Ołtarz za długi i zaraz też sprzedała go na części. Kilka obrazów z całości trafiło do kolekcji króla Prus, który kupił je za ogromną kwotę. W czasie I wojny światowej Niemcy zabrali pozostałe części do swojej kolekcji. Po wojnie całość wróciła do Flandrii ale w 1934 r. jedna z części – „Sędziowie Sprawiedliwi” – zaginęła. Zuchwała kradzież z katedry była wtedy szeroko komentowana. Złodziej aby udowodnić posiadanie i dostać okup, oddał jedną część panelu, ale druga już nie wróciła.
Do dziś zagadka się nie wyjaśniła, chociaż poszukiwania nie zostały nigdy przerwane. Badano DNA na starych znaczkach listów, które wysyłał rzekomy złodziej, prześwietlano wielokrotnie całą katedrę, w poszukiwaniu nieznanej krypty, nawet czaszka prawdopodobnego złodzieja została ukradziona i przeprowadzono nad nią seans spirytystyczny. Podejrzewa się spisek wewnątrzkościelny i wiele innych tropów, na które wpadł emerytowany policjant belgijski zajmujący się hobbystycznie sprawą. Swego czasu dość dokładnie opisywał tę historię „The Guardian”: https://www.theguardian.com/artanddesign/2013/dec/20/ghent-altarpiece-most-stolen-artwork-of-all-time
W czasie II Wojny Światowej, Belgowie chcieli ukryć poliptyk w Watykanie, co się niestety nie udało, bo przejęli go naziści. Miał być wyeksponowany w tworzonym na życzenie Hitlera muzeum w Linz. Z testamentu wodza Trzeciej Rzeszy można wyczytać: „Wszystko, co posiadam, o ile to ma jakąś wartość, należy do partii, a jeśli partii już nie będzie, to do państwa”. (…) „Moje obrazy zgromadzone w zakupionych przeze mnie w minionych latach kolekcjach nigdy nie były gromadzone dla celów prywatnych, ale zawsze tylko dla zbudowania galerii w moim rodzinnym mieście Linz nad Dunajem. Moim serdecznym życzeniem jest, żeby ta ostatnia wola została spełniona”. Nad wejściem do przyszłej galerii miał widnieć dumny napis: „Własność narodu niemieckiego”.
Gdy niebezpieczeństwo bombardowania było bliskie, kolekcja Adolfa Hitlera ukryta została w kopalniach soli, gdzie miała bezpiecznie przeczekać wojenną zawieruchę. Aliantom udało się jednak odkryć miejsce przechowywania dzieł. Ołtarz z Gandawy leżał między Rubensami, Veermerami i Michałami Aniołami, oczekując na wysadzenie, bo naziści dość realistycznie rozważali zburzenie przechowalni. Przez kilka miesięcy Amerykanie wydobywali przedmioty z kopalni i przewozili do centralnego magazynu odzyskanych dzieł sztuki w Monachium. Tutaj eksperci z ograbionych przez Niemców krajów zajmowali się identyfikacją skarbów. Trzynaście tysięcy przedmiotów wróciło do pierwotnych właścicieli. Reszta wracała w dalszych latach lub wcale.
Po wojnie, przygody poliptyku nieco się uspokoiły lecz nie zniknęły kontrowersje z nim związane. Niedawno zakończona renowacja przeprowadzana była w Muzeum Sztuk Pięknych w Gandawie. Zdecydowano, że konserwatorzy będą pracować w oszklonych pomieszczeniach, by zwiedzający mogli nieprzerwanie oglądać, w jaki sposób przebiega proces oczyszczania ołtarza i odkrywania nieznanych dotąd szczegółów. Jednak w drugiej fazie renowacji dokonano zaskakującego odkrycia, które odbiło się echem na całym świecie. Okazało się, że centralny panel ołtarza „Adoracja mistycznego Baranka”, został zamalowany przez nieznanego artystę w XVI w. Wyraźnie zmienił się wówczas wygląd Baranka, który w pierwotnej wersji miał oczy osadzone jak u człowieka, co nadawało mu bardzo intensywne spojrzenie, miał też pełne różowe usta i poszerzone nozdrza. Zbyt „ludzki” wygląd nie podobał się najwyraźniej XVI-wiecznym decydentom, którzy nakazali jego przemalowanie. Belgijski Królewski Instytut Dziedzictwa Kulturowego, nadzorujący renowację, mimo wielu zrozumiałych wątpliwości zdecydował się pozbyć wierzchniej warstwy farby i odsłonić oryginalny obraz, gdyż taka prezentacja Baranka Bożego była bowiem popularna w średniowieczu.
Samo zwiedzanie katedry św. Bawona jest bezpłatne, natomiast jeżeli chcemy zobaczyć Ołtarz i zapoznać się z jego przebogatą historią, należy wykupić bilety online na stronie http://www.sintbaafskathedraal.be na wybraną godzinę. Na zwiedzających czekają wirtualne gogle, by słuchając historii w wybranym języku swobodnie przejść trasą w podziemiach katedry a następnie wjechać na górę i zobaczyć arcydzieło na własne oczy.
Warto poczytać przed odwiedzeniem dzieła sztuki:
https://niezlasztuka.net/o-sztuce/oltarz-gandawski-historia-sekrety/
chętni mogą zobaczyć obraz sprzed renowacji:
http://closertovaneyck.kikirpa.be/ghentaltarpiece/#viewer/rep1=1&id1=37