4 dzielnica Paryża jest moją ulubioną od zawsze. Czas się tam zatrzymał, klimat nadal jest urzekający. Dziś zaskoczyły mnie ogromne tłumy ludzi stojące w długich, kilkudziesięcioosobowych kolejkach do koszernych kebabów. Nie było oczywiście miejsc w tych maleńkich knajpkach, większość zajadała żydowskie specjały stając nieco na uboczu, pod ścianami budynków. Środkiem płynął tłum niosąc nas przez dzielnicę, aż do Centrum Pompidou. Policja stanęła na wysokości zadania ustawiając blokady i patrole, uniemożliwiające wjazd samochodom tworząc coś w rodzaju „święta pieszego ruchu”.:)