Kot i pelargonie za oknem to kwintesencja rodzinnego Domu… Królują wreszcie pierogi, pieczeń, rosół i pomidory z cebulką albo marchewka z groszkiem. Wszystko to, co na codzień jest nieobecne na naszym stole.  Dziwnym trafem za każdym razem, gdy przekraczam granicę, natychmiast zaczynam marzyć o wielkim schabowym z ziemniaczkami z wody, mizerią i obowiązkowym kompotem. To chyba zapach powietrza polskiego powoduje, że pragnienie staje się tak niezwykle silne. Co ciekawe, gdy jestem tu dłużej, nie jadam tych potraw, “TO” trwa tylko krótki czas i myślę, że spowodowane jest tęsknotą za Krajem. Schabowy i mizeria to nasze danie narodowe a konkuruje z nim może tylko mielony z buraczkami czy pomidorowa z domowym makaronem.

Po odwiedzinach u Mamy, przywiozłam do domu przepyszną pieczeń, myślałam o niej przez pół nocy i skoro świt pożarłam połowę na śniadanie. Dziękuję Mamo..:*