SEX, SYF, HUJ CZYLI PERYPETIE Z BMW
Walka o samochód step by step:
1. Decyzja: zostawiamy nasz samochód w Polsce, kupujemy drugi, żeby mieć go w Brukseli.
2. Auto wybrane, zarezerwowane na długo przed przyjazdem
3. Zapłacone, czeka u dealera
4. My za to czekamy na tutejsze dokumenty osobiste, tylko tak można samochód zarejestrować na stałe
5. Czekamy miesiąc
6. Dealer się niecierpliwi, zajmujemy mu miejsce
7. Znajomy Belg tłumaczy dealerowi -Flamandowi po niderlandzku całą naszą sytuację
8. Problem z odebraniem samochodu wydaje się być odroczony w czasie
9. Bez ID, nie możemy zarejestrować samochodu, bez dowodu rejestracyjnego, nie możemy nim przyjechać pod dom, bez rejestracji nie może stać na ulicy gdyż w dziesięć minut zostałby odholowany
10. Po pięciu tygodniach mamy ID niestety, to póki co, tylko kawałek plastiku ponieważ PESEL jest po prostu nieaktywny
11. Trzeba czekać na wizytę dzielnicowego, który musi potwierdzić, ze my to my, że mieszkamy legalnie w tym kraju, ze mamy się z czego utrzymać i nie ukrywamy nielegalnych imigrantów
12. Wynajmujemy miejsce w garażu sąsiedniego hotelu, żeby być gotowym na odebranie samochodu
13. Mamy informację, że jest możliwość zabrania samochodu od dealera na jednorazowych tablicach do jakich mają dostęp niektóre serwisy samochodowe.
14. Wykupujemy usługę przeprowadzenia auta. Kierowcą musi być uprawniony do tego pracownik serwisu
15. Musimy pożyczyć samochód, żeby pojechać do dealera z umową kupna, podpisać sto papierków i jechać za naszym autem, odwieźć kierowcę z powrotem na miejsce i wrócić do domu.
16. Garaż się przydał, samochód stoi, ale po zakupy jeździmy autobusem, dźwigamy wodę, ziemniaki i inne rzeczy, których mnóstwo przy przeprowadzce do innego kraju.
17. Wizyta policji ma być niezapowiedziana ale mamy być na nią przygotowani. Do znajomych przyszedł w niedzielny poranek. Ale jak być gotowym przez cały czas?
18. Rankiem, dzień po świętach dzwonek. Miało nas nie być, są dwutygodniowe ferie na które mieliśmy zarezerwowany pobyt nad oceanem. Brak samochodu sprawił, że wyjazd jest niemożliwy. Wyskakujemy z łóżka w nadziei, że to w końcu policjant.
19. Pan dzielnicowy jest bardzo miły, może za tydzień przekaże dokumenty do gminy, żeby machina mogła ruszyć dalej
20. Czekamy tydzień
21. Po sześciu a później po dziesięciu dniach sprawdzamy, natomiast urzędniczka w gminie jest niezmiernie zdziwiona, że jesteśmy tacy naiwni
22. Dwa i pół miesiąca od zakupu samochodu PESEL jest teoretycznie aktywny!
23. Dzień później nie jest jeszcze w systemie
24. PESEL jest wreszcie aktywny, ale? przez ten czas wygasła ważność wstępnego badania technicznego, które ważne jest tylko dwa miesiące
25. Poszukiwania stacji diagnostycznej, która ma usługę przeprowadzania samochodu na rejestracjach serwisowych i pracownika, który przyjeżdża z tablicami
26. Kolejne ?miliony monet? na kolejne usługi
27. Jest badanie techniczne
28. Trzy miesiące od momentu kupna samochodu w końcu możemy zarejestrować samochód
29. Jest jeszcze obawa, że przydzielą nam rejestrację z kompilacją nic nie znaczących tu liter typu: HUJ, SYF, SEX itd.
30. Jest informacja, że tablice rejestracyjne z literkami XJY mają przyjść pocztą razem z dowodem rejestracyjnym auta
31. Czekam na listonosza
32. Dzwonek wideofonu, listonosz macha karteczkami, otwieram drzwi, krzyczę, że już biegnę, żeby czekał
33. Windą za długo, zbiegam z pierwszego piętra w cztery sekundy
34. Nie ma go, rozpłynął się jak dym
35. W skrzynce uśmiechają się do mnie dwa awizo
36. Następnego dnia po 11:00 można wszystko odebrać na najbliższej poczcie
37. Dzień następny, ostatni…
38. Dziki tłum wyczekuje z numerkami na swoją kolej i nadchodzi długo wyczekiwana chwila jedna paczka to jedna rejestracja, w drugiej jest ta ważniejsza, że znakiem gminy, wymagana na tył samochodu i wśród różnych papierków dwa dowody rejestracyjne, jeden z ikonką samochodu, drugi domku. Wiadomo, gdzie który ma być.
39. Jeszcze tylko opłacić zgodę na parkowanie pod domem i wykaz ulic, na których ta zgoda obowiązuje
40. Wizyta w ratuszu gminy i mamy już chyba wszystko. Trzy miesiące i dwa dni oczekiwania i załatwiania. Coś, co w niektórych krajach załatwia się wręcz od ręki, w innych aplikacją telefoniczną w pięć minut. Witamy w Belgii, zaczynamy się zadomawiać na nowo.