Dworzec miejski w hiszpańskim Toledo na Paseo de la Rosa jest bardzo ładny, inspirowany architekturą Maurów. Azulejos na ścianach, piękne witraże jak w portugalskiej Sintrze. Dalej jest niestety coraz gorzej. Taksówkarze oszukują. Umówiony na daną kwotę, nie zawiózł nas do centrum, ale skorzystał z naszej nieznajomości miasta, kończąc kurs jak się okazało pod murami miasta. Do głównego placu bylo jeszcze dość daleko, pod stromą górę… Owszem można było podjechać autobusem, ale tym autobusem można było jechać z samego dworca za 1.40 euro a nie taksówką za wielokrotność tej sumy. Owszem, miasto jest zabytkowe, jednak urok odbiera mu znaczna ilość domów, kamienic, które są jedynie stylizowane na stare. Ma się wrażenie, że stare miasto miejscami jest plastikowe. Przyglądałam się budowie nowego domu w dzielnicy żydowskiej. Bryła koresponduje z sąsiednimi, kolory cegieł również. Jest podobny, ale tylko podobny. Po prostu, uroda miasteczka koresponduje z jakością seata Toledo. Niby ładny z daleka a z bliska nie sposób zobaczyć słabej jakosci materiałów a jego legendarna awaryjność budzi niesmak.