Korzystając z jesiennego słońca, dzisiaj kierunek Niderlandy:
Utrecht nie jest typowym miastem turystycznym, autokary wycieczkowe raczej go omijają kierując się prosto do sąsiedniego Amsterdamu. Spacerując po ulicach nad kanałami od razu ma się pewność, że to miasto uniwersyteckie. Młodzi ludzie zalewają wręcz centrum w sobotnie popołudnie. Wszystkie restauracje, bary, kafejki są zapełnione do ostatniego miejsca a i tak tłum ani trochę nie maleje. Kanałami pływa mnóstwo łodzi, na większości z nich również toczą się imprezy. Na środku stolik z serami, winem i przekąskami. Każdy z gości zmienia się przy sterze. Reszta głośno dyskutuje popijając trunki. Jest gwarno i przyjaźnie. Kanały Utrechtu jednak kompletnie się różnią od tych w innych miastach. Różnią się swoją budową, w wielu miejscach mają dodatkowy poziom tuż przy lustrze wody gdzie zejść można schodkami, coś na wzór bulwarów paryskich nad Sekwaną. W wielu miejscach są tam kawiarnie, sklepiki, biura czy pomieszczenia godpodarcze. Można wybrać się w rejs łódkami wycieczkowymi, ale też wypożyczyć kajak czy rower wodny i zwiedzać miasto z poziomu wody we własnym tempie. Poznając uroki miasta niedostępne większości.